czwartek, 10 września 2015

Zamszowa mała czarna.





Witajcie.  Po  wakacjach  pozostało  wspomnienie,  niezliczona  ilość  fotografii  i  nostalgia...  
Jesień  za  pasem,  a  moje  balkonowce  kwitną  w  najlepsze.  Duma  mnie  rozpiera,  gdy  spoglądam  na  czerwoną  dipladenię,  którą  udało  mi  się  przechować  z  zeszłorocznego  sezonu.
Nie  było  to  łatwe, bo  mieszkam  w  bloku. Wiosną  nie  wyglądała  najlepiej,  ale  teraz  jest  na  co  popatrzeć.










Ale  dzisiaj  nie  o tym.  Jakiś  czas  temu  dostałam  kawałek  czarnego  zamszu.  Długo  leżał  zapomniany.  Nie  miałam  pomysłu  co  do  jego  wykorzystania,  więc  powstała  torebka.  Taka  mała  czarna,  trochę  elegancka,  trochę  romantyczna,  no  i  do  dżinsów  też  pasuje.
Niebanalną  jej  ozdobą  jest  filcowany  na  mokro  kwiat  w  kolorze  lila  z  odcieniami  żółtego.














W  środku  podszewka  z  małą  kieszonką  na  drobiazgi.  Zapięcie  na  magnes.  Pasek  regulowany.








Mam  nadzieję, że  będzie  się  podobać. Pozdrawiam  wszystkich  cieplutko  i  życzę  samych  fajnych  dni,  ogrzanych  promieniami  słońca  i  poprzeplatanych  nitkami  babiego  lata.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz